Grali w Monopoly u John Deere’a

Wszyscy znamy popularną grę w Monopoly, ale mało kto widział jej rolniczą wersję, gdzie zamiast nieruchomości, kupuje się pakiety serwisowe, telematyczne i inne usługi dodatkowe. Te oznaczają dodatkową ochronę maszyn, a więc pośrednio i upraw, zaś wydarzenia w grze to typowe awarie i ich skutki jak np. opóźnione siewy i zbiory. W siedzibie John Deere’a w Tarnowie Podgórnym pierwsze rozgrywki farmerskiego Monopolu odbyły się we wtorek, a morał z gry jest prosty: kto inwestuje, ten wygrywa. Na jej temat rozmawiamy z graczem, Piotrem Dziamskim.

ZOBACZ FOTOGALERIĘ

Przegrał pan w grze, choć po pana konserwatywnej strategii sądziłam, że przegra pan mocniej. Jak pan to ocenia?

Koleżanka, która grała ze mną, była bardziej skłonna do inwestycji w systemy rolnictwa precyzyjnego, rozwiązania telematyczne, ochronę pogwarancyjną, pakiety przeglądowe itp., i dzięki temu miała ona możliwość wykorzystywania tych narzędzi – pakietów i usług – podczas prac polowych, gdy napotykała różnorodne wyzwania. Ja natomiast starałem się być bardziej powściągliwy, konserwatywny, mniej otwarty na innowacyjne rozwiązania, tak jak typowy rolnik, który chce oszczędzać i lubi zrobić inwestycję jak najmniejszym kosztem. Moja współgraczka zyskała, bo w sytuacjach gdy maszynę trzeba było wyregulować czy skalibrować, ona korzystała z zakupionych pakietów, np. ze zdalnego dostępu do maszyny, a ja musiałem czekać kolejkę.

Wszystkie te systemy serwisowe mają tę wspólną cechę, że z góry płacimy jakby abonament za usługi, które są nam później świadczone gdy jesteśmy na polu.

Część tych systemów jest płatnych w pakiecie obsługowym, negocjowanym z dealerem przy zakupie maszyny, a część jest bezpłatna, np. JDLink. Konkretnie JDLink w tej chwili jest standardowym wyposażeniem ciągników serii 7R, 8R, 9R oraz większych z serii 6R.

A można starsze modele doposażyć w niego?

Jak najbardziej. Wiele ciągników było już wcześniej w niego wyposażonych, ale aktywacja była za dopłatą, więc sporo rolników rezygnowało z niego. Temat jest jednak otwarty, nawet w przypadku starszych ciągników. W grze nie był poruszony aspekt taki, że ciągnik posiadający system sterowania satelitarnego, telematykę, ochronę pogwarancyjną, na rynku wtórnym będzie zawsze więcej wart niż identyczny, który tych dodatkowych usług nie miał. Dlaczego? Po pierwsze, maszyny objęte ochroną pogwarancyjną, czyli wydłużoną gwarancją, są serwisowane na czas przez dealera. Po drugie, części nie są wymieniane na zamienniki lub używane, lecz na nowe i oryginalne. A po trzecie systemy telematyczne i rolnictwa precyzyjnego są wartością samą w sobie. Takie maszyny na rynku wtórnym mają i będą miały wyższą wartość rezydualną, a więc obecni właściciele przy odsprzedaży i wymianie na nowy uzyskają lepszą cenę.

Wróćmy jeszcze do gry w Monopoly, którą sądziłam że przegra pan znacznie bardziej, niż te kilkanaście procent, które obliczyliście na koniec rozgrywki. Spodziewałam się, że to będzie o połowę. Na ile pieniądze w grze są proporcjonalne do rzeczywistych pieniędzy w gospodarstwie?

Staraliśmy się nie przejaskrawiać i znaleźć w miarę rozsądne proporcje, choć pamiętajmy, że to tylko gra, więc sumy są w pewnym sensie symboliczne. Jednak jeśli to odnieść do rzeczywistych pieniędzy, to samo zastosowanie automatycznego satelitarnego systemu prowadzenia daje oszczędność 8% na samych przejazdach. Niby to nie jest wiele, ale 8% zarówno na paliwie, jak i na nawozach, nasionach i środkach ochrony roślin, to już nie jest kwota do pominięcia. Mniejsze zużycie to tylko jedna strona medalu. Drugą jest to, że nawóz czy chemia będą dawkowane precyzyjniej. To wszystko spowoduje, że będziemy mogli pracować szybciej i wydajniej, nie dzieląc swojej uwagi na obserwację zarówno maszyny jak i toru jazdy. Tego typu korzyści jak mniejsze skupienie i zmęczenie, to kolejne korzyści, które już trudniej wyliczyć wprost w pieniądzu. Wiele też zależy od profilu działalności, bo np. w gospodarstwie warzywniczym te oszczędności będą większe niż przy typowych uprawach polowych. Kilkanaście procent przy kilkudziesięciu hektarach to już kwota nie do pogardzenia. Podczas gry obecny był rolnik, który obliczył sobie, że te rozwiązania dają mu 100 zł na hektarze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *