Belissa zdobywa serca i pola
Belissa to relatywnie nowa odmiana pszenicy ozimej. Jak sobie radzi na polach? Rozmawiamy z Adamem Skowrońskim z Hodowli Roślin Smolice.
Odmiana zarejestrowana została w 2014 roku, ale już jest szeroko dostępna w ofercie firm nasiennych na terenie całego kraju. Jeśli chodzi o cele hodowlane, które braliśmy pod uwagę, były to po prostu kryteria, przez pryzmat których rolnicy oceniają odmiany. W odniesieniu do zbóż ozimych każdy farmer kieruje się zimotrwałością i plonowaniem. Doświadczenia z wymarzaniem pszenic pokazały, że ten parametr jest coraz ważniejszy. Dawniej rolnicy kierowali się głównie plonowaniem, a w drugiej kolejności zimotrwałością. Obecnie, po wymarznięciach w ostatnich latach, są to kryteria równoważne, a niejednokrotnie zimotrwałość wysuwa się na pierwszy plan. Po wymarznięciach w 2016 roku COBORU podniosło Belissie ocenę zimotrwałości z 4,5 na 5.
A kryterium plonowania?
Począwszy od doświadczeń rejestrowych, które odbywały się w latach 2012 i 2013, odmiana plonowała w agrotechnice a1 na poziomie 104% wzorca, a w a2 – 109% wzorca. Mam tu na myśli średnie plonowanie za oba sezony. Warto dodać, że 2012 był tym rokiem, kiedy zima wyjątkowo zdewastowała plantacje, a Belissa w owym czasie sobie poradziła, dzięki czemu przeszła do kolejnego etapu badań.
Tolerancja odmiany na zakwaszenie gleby nie powinna zwalniać nas od starań o dobre pH. Jakie są granice tej tolerancji.?
Odmiana ma dobrą tolerancję na zakwaszenie gleby, jednak zaleca się, aby pH było uregulowane na poziomie optymalnym dla uprawy pszenicy. Zostało sprawdzone przez COBORU, że obniżenie pH nie przynosi katastrofalnych skutków, takich jakie byłyby w przypadku uprawy innych odmian. Mimo złego pH odmiana plonowała dobrze. Nie może to nas jednak zwalniać z wapnowania.
Rozmawiała Alicja Szczypta.